Organ też człowiek…

Organ też człowiek…

Zdarza się, że dochodzi do spięcia na linii: organ (sąd, prokuratura, policja) – tłumacz przysięgły. Bo postanowienie o powołaniu tłumacza jest sformułowane w niejasny sposób, bo organ oczekuje czynności spoza ustawowego katalogu czynności tłumacza przysięgłego, bo przyznane wynagrodzenie jest niższe niż we wniosku tłumacza itp. itd. Powstaje konflikt. Jak go rozwiązać?

Przede wszystkim dobierzmy rozwiązanie do problemu. Nie każdą sytuację da się tak samo ogarnąć.

  • jeśli problem jest w postanowieniu o przyznaniu wynagrodzenia, to nie mamy innej możliwości, jak tylko się odwołać (dobrze pamiętać, że członkowie Związku Zawodowego Tłumaczy Przysięgłych mogą liczyć na nieodpłatne wsparcie prawnika przy pisaniu odwołania – warto skorzystać z takiej pomocy);
  • jeśli problemem jest opóźniająca się wypłata wynagrodzenia, to przede wszystkim należy sprawdzić, czy otrzymaliśmy postanowienie o przyznaniu wynagrodzenia, jeśli nie, a od wykonania i przekazania tłumaczenia upłynął przynajmniej miesiąc, należy skontaktować się z właściwym wydziałem i zapytać, co się dzieje. Czasem jest to kwestia sędziego na urlopie, czasem sędzia ma taką praktykę, że postanowienia wydaje po dłuższym czasie, czasem diabeł zakrył ogonem fakturę, różnie bywa, więc pierwszym krokiem jest telefoniczne lub mailowe wyjaśnienie sprawy. Bywa, że mailowa lub telefoniczna interwencja skutecznie rozwiązuje problem. Jeśli nie, to należy iść drogą służbową, czyli napisać skargę do Przewodniczącego Wydziału, z kopią do Prezesa Sądu, Wydziału Tłumaczy Przysięgłych i Ministra Sprawiedliwości. Jeśli z kolei mamy postanowienie o przyznaniu wynagrodzenia, ale z powodu niedoręczenia go stronom postępowania nie jest prawomocne, to należy interweniować u Przewodniczącego Wydziału, z kopią do Prezesa Sądu, Wydziału Tłumaczy Przysięgłych i Ministra Sprawiedliwości. W przypadku takiej interwencji warto już skorzystać z pomocy prawnika;
  • jeśli problem jest na samym początku ścieżki (w postanowieniu o powołaniu tłumacza), to należy jak najszybciej podjąć próbę rozwiązania go. Nierealny lub zwyczajnie niemożliwy dla tłumacza termin wykonania tłumaczenia często można przełożyć, ale należy zrobić to niezwłocznie po otrzymaniu powołania (w mojej długoletniej praktyce tylko raz zdarzyło się, że sąd nie przychylił się do mojego wniosku o przedłużenie terminu, ale było to w ekstremalnej sytuacji, kiedy otrzymałam kilka tysięcy stron akt z terminem zakreślonym na bodaj sześć tygodni, mam wrażenie, że sąd nie tylko nie zdawał sobie sprawy z tego, ile to musi potrwać, ale także z tego, ile to będzie kosztować, zwłaszcza, że była to sprawa cywilna, a koszty tłumaczenia kilkudziesięciokrotnie przekraczały wartość przedmiotu sporu);
  • w przypadku żądania wykonania czynności spoza ustawowego katalogu czynności tłumacza przysięgłego należy z kolei uświadomić organ, że czynność taka jest niemożliwa (dotyczy na przykład żądania wprowadzenia zmian do dokumentów źródłowych przekazanych do tłumaczenia, np. daty w wezwaniu na rozprawę, które mamy przetłumaczyć), z mojego doświadczenia wynika, że jeśli podamy rozwiązanie, to organ chętnie się do niego przychyli, a nawet będzie nam wdzięczny.

Powinniśmy wiedzieć, że to, co oczywiste dla nas, wcale niekoniecznie jest oczywiste dla kontaktujących się z nami ludzi z organów wymiaru sprawiedliwości. Tak, często niewiedza wynika z braku znajomości przepisów, ale weźmy pod uwagę, że przepisy regulujące wykonywanie zawodu tłumacza przysięgłego to tylko niewielka część przepisów, które powinni znać ludzie pracujący w sądach i prokuraturach czy funkcjonariusze policji lub straży granicznej. Jeśli założymy, że błędy wynikają nie ze złej woli, tylko z braku wiedzy czy praktyki, to rozwiązanie problemu będzie łatwiejsze, bo sprowadzi się do wyjaśnienia zawiłości. Nieśmy zatem kaganek wiedzy także do sądów, prokuratur i na policję.

Uwzględniajmy rzeczywiste potrzeby postępowania. Prokurator, który wzywa nas na czynność tego samego dnia lub w dniu następnym, robi tak nie z nudów, tylko dlatego, że ma 48 godzin do posiedzenia aresztowego i musi przeprowadzić czynności w tym czasie. Pani z sekretariatu sądu, która dzwoni z zapytaniem o stawiennictwo na rozprawie za dwa dni, właśnie dostała pismo od innego tłumacza, który się akurat rozchorował. Z mojego doświadczenia wynika, że dyspozycyjność – oczywiście w granicach naszych własnych możliwości – skutkuje dobrymi układami z ludźmi z sekretariatów i owocuje zleceniami na tlumaczenia pisemne. Zasada, by tłumaczenia ustnego dokonywał tłumacz, który tłumaczył akta postępowania, jest korzystna dla wszystkich. Tłumaczowi opłaca się ekonomicznie, a ludziom z OWS odejmuje pracy z często bezskutecznym obdzwanianiem tłumaczy z zapytaniem o gotowość stawienia się na tłumaczenie ustne. Oczywiście pod warunkiem dyspozycyjności tłumacza przysięgłego, który tłumaczył pisma. Z mojego doświadczenia wynika, że warto być dyspozycyjnym.

Miejmy świadomość, że po stronie organów wymiaru sprawiedliwości, które zlecają nam tłumaczenia, są ludzie. Ludzie, którzy mogą także mieć zły dzień, nawał pracy, spadek koncentracji czy niż intelektualny. I co więcej, errare humanum est, błędy zdarzają się wszystkim. Bądźmy zatem wyrozumiali. Uwaga: bycie wyrozumiałym nie oznacza zgody na złe traktowanie, intencjonalne złośliwości, akceptację afrontów czy wreszcie ponoszenie konsekwencji za błędy popełnione przez innych. Propozycja rozwiązania problemu nie powinna obejmować przejęcia ekonomicznego, logistycznego czy organizacyjnego ciężaru tego rozwiązania (przykład: jeśli przesłano nam do tłumaczenia dokumenty z błędem, to na ich wymianę możemy zgodzić się jedynie wówczas, gdy jeszcze nie dokonaliśmy tłumaczenia, po tłumaczeniu nie jest to już możliwe).

Jeśli problem się powtarza, a w dodatku nie tylko nam, bo słyszymy o podobnych sytuacjach z relacji Koleżanek i Kolegów, warto zgłosić go do wspomnianego już Związku Zawodowego Tłumaczy Przysięgłych w Polsce. W przypadku problemów systemowych zwracajmy się do organów na szczeblu ogólnokrajowym z prośbą o interwencję. Głos zbiorowy ma większe szanse przebicia…

I na koniec coś, co zawsze powtarzam studentom i tłumaczom na szkoleniach: słuchajmy intuicji. Jeśli czujemy, że problem wynika z niecelowego błędu, sprzysiężenia się sił kosmicznych albo braku precyzji w przepisach, to bądźmy otwarci i elastyczni w szukaniu skutecznego rozwiązania. Jeśli natomiast wyraźnie widzimy, że ktoś usiłuje zrzucić na nas odpowiedzialność albo złośliwie obciążyć nas konsekwencjami własnych błędów, to natychmiast wyłączmy elastyczność i nie odpuszczajmy nawet o krok. Organ też człowiek, a wszak bywa, że człowiek człowiekowi wilkiem…

Reasumując – niech noworocznym postanowieniem będzie ludzkie, ale i sprawiedliwe traktowanie organów. I miejmy nadzieję, że to się wszystkim opłaci…

Wpisy blogowe o podobnej tematyce